Strona:Klemens Junosza - Na ojcowskim zagonie.djvu/18

Ta strona została skorygowana.

wie, energiczna dziewczyna była już wszędzie. Zajrzała do obory i stajni, była w śpichrzu przy wydawaniu obroków i już mogła wrócić do pokoju, aby tam odbyć konferencyję z panem Załgalskim ekonomem, któremu się (mówiąc nawiasem) te „babskie rządy“ bardzo niepodobały.
Usiłował raz nawet położyć veto swoje i najeżywszy szczotkowate wąsy, starał się wytłómaczyć panience, że to nie pięknie i nie politycznie, żeby taka osoba sama po folwarku chodziła i do każdej rzeczy wglądała, że nawet ta nieustanna kontrola honorowi jego i prawości nieposzlakowanej ubliża.
Zosia ani jednem słowem nie odpowiedziała na to, ale zmierzyła go takiem wymownem, takiem poszanowanie nakazującem wejrzeniem, że zamilkł w tej chwili, nie dokończywszy zaczętego zdania, gdyż zrozumiał aż nadto, że ma do czynienia nie ze zwyczajną panienką ze dworu, ale z kobietą silnej woli i energii.
Cofnął się też co prędzej i dopieo przyszedłszy do domu, zwierzył się przed małżonką swoją, że Zosia jestto „Herod w spódnicy“ i taka sekutnica baba, że porządny oficyjalista nie tylko nie dorobi się przy niej — ale co gorsza, z torbami wyjść może.
Biedny zaprawdę był ten piękny, jasnowłosy „Herod“ w spódnicy. Tyle kłopotów na raz zwaliło się na tę młodą główkę — tyle zajęć nowych a nieznanych dotychczas.
Czegóż jednak nie przemoże wola silna, energija i młodość?
Wypieszczona jedynaczka nauczyła się wstawać rano i być wszędzie. Nie odstręczał jej ani gorący zaduch obór i stajen, ani też kurz i łoskot młocarni w stodole. Zapisywała do książki każdy korzec wymłóconego zboża, każdy udój mleka, każdy wydany grosz.
Odsunąwszy matkę delikatnie i z taktem na plan drugi, pod pozorem, że ją jako niezdrową wyręczyć pragnie, ujęła sama ster domowego zarządu, zaprowadziła we wszystkiem możliwy ład i oszczędność i starała się najkorzystniej zużytkować czas i