warto, kiedy nawet panny pachciarzom robią konkurencyję.
— Świat sobie przewrócił — szeptał i chwytał ręką za swą długą, kasztanowatą brodę, jakby się chciał dowodnie przekonać, czy ten zły anioł co mu taką psotę wyrządził, nie wdał się w gorsze jeszcze figle i wywracając porządek na świecie, jego Borucha Liweranta nie przemienił w delikatną panienkę...
Ale zły duch nie był tyle srogi i kasztanowata broda w całej powadze i szerokości swojej rozścielała się na piersiach Borucha.
W nowo zbudowanym domku Zosia założyła fabrykę serów.
Fakt ten wywołał w okolicy rozmaite komentarze. Jedni chwalili, drudzy ganili, ksiądz Ignacy winszował, a Judaszewski zauważył przy sposobności, że jest to z przeproszeniem... chimera.
Najlepszą jednak opiniję o fabryce dali kupcy, którzy widząc towar doskonały i nabywany chętnie, płacili dobrze i robili tyle zamówień, że trzeba było na seryjo pomyśleć o powiększeniu obory.
Pan Stanisław tak starał się gospodarstwo prowadzić, ażeby mieć jak najwięcej paszy pożywnej i istotnie bydełko dąbrowieckie było utrzymane prześlicznie, a skutkiem tego i fabryka Zosi coraz to pomyślniejsze przynosiła rezultaty. Lecz nie jedna tylko fabryka była przedmiotem pieczołowitości Zosi. Całe gospodarstwo kobiece kierowane umiejętną a pracowitą dłonią ulepszało się, wzrastało i przynosiło dochody. Zosia na wszystko czas znalazła. Wstawała do dnia, kładła się na spoczynek najpóźniej, ożywiona jedną ideą pracy i przywiązania do rodzinnego zakątka, którego byt zagrożony ratować prągnęła.
Nie będę nużył cierpliwych czytelniczek opisem drobnych szczegółów pracy dziewczęcia, które w tem różnorodnem, drobiazgowem a kłopotliwem zatrudnieniu przepędzało dnie całe, bez wytchnienia, bez wypoczynku prawie.
Czasem dla orzeźwienia się wychodziła w pole na przechadzkę sa-
Strona:Klemens Junosza - Na ojcowskim zagonie.djvu/43
Ta strona została skorygowana.