— Kroki, wyraźnie powiadam przecie, że robi kroki rozwodowe. Jakież ma robić, biedaczka? Pomaga jéj w tém jeden pan, który jest adwokatem. Poznasz go pan, bardzo przyjemny młody człowiek, nazywa się Klekotowicz... Wiem nawet zkądinąd, że ma widoki na Olimpcię, ale naturalnie przed rozwodem nic nie mówi... Boi się mnie i ma racyę. Niechby spróbował! A proszę pana, Pelcia, to jest moja druga córka. Poznasz ją pan... Anioł dobroci! Chodzi na naukę muzyki, artystka skończona... Miała mnóstwo konkurentów, trudno się było opędzić... Ja sama namawiałam... mówiłam, proszę pana: idź Pelciu, idź już raz duszko, bo byli ludzie z pozycyą, ale ona nie chciała. Czekać będę, powiada, aż moje serce uderzy... Istny anioł! i otowyobraź sobie pan, czeka dotąd. Poznasz ją pan... Zawsze mówi, że jak kogo pokocha, to powiadam panu strasznie i nie będzie zważała na nic! Duża pensya, mała pensya, to jéj wszystko jedno. Zupełnie tak samo jak ja. Ja mego męża wzięłam poprostu w jednym, za pozwoleniem, tużurku, ale jak go kochałam; Boże, jak ja go kochałam!!!
— Dawno pan von Szwalberg umarł? — zapytałem.
— Ha, ha! — roześmiała się z goryczą, alboż taki łotr kiedy umrze?! Żyje dotąd i mieszka w Odes-
Strona:Klemens Junosza - Obrazki szare.djvu/204
Ta strona została uwierzytelniona.
— 196 —