dzi... koligacye, małżeństwa, sprawy, procesa, zajazdy, wyprawy, sejmiki... Powtarzać tego ani przepisywać nie będę, boć foliant nie zawierał nic więcéj, prócz historyi rodu jakich było tysiące. Ród ten z prądem czasu szedł i prądowi temu łatwo unosić się dawał — zapalny, ofiarny aż do poświęceń, to znowu samolubny i drobiazgowy; ot ród zwyczajnie, z cnotami i wadami, z niepokalaną jasnością... ale nie bez plamek także.
Przeczytałem foliant cały, westchnąłem za spokój umarłych i wziąłem się do dalszego przeglądania papierów. Plik, który wpadł mi z kolei do ręki wyłącznie spraw majątkowych dotyczył. Przerzuciłem szybko różne akta, nadania, umowy, wyroki — nie wczytywałem się w szczegóły, bo i cóż mi z nich?... Prócz Pustelni, z majątku znacznie większego niegdyś nic nie zostało, a do posiadania Pustelni tytuł mam jasny, niezaprzeczony i nie spodziewam się, żeby mi kiedy zakwestyonował go ktokolwiek. Pozostawiłem tedy wszelkie dowody majątkowe na czas dalszy, związałem je starannie; niech tamci, którzy po mnie do Pustelni przyjdą oglądają je jeżeli zechcą.
Oparłem głowę na dłoniach i zamyśliłem się; — ani dzieje rodu zacnego, ani dowody odnoszące się do spraw majątkowych nie nauczyły mnie nic o tajemniczéj trumnie, nie powiedziały po co ona stoi w lamusie, dlaczego napisane było na niéj pierwiast-
Strona:Klemens Junosza - Obrazki szare.djvu/264
Ta strona została uwierzytelniona.
— 256 —