Strona:Klemens Junosza - Obrazki szare.djvu/282

Ta strona została uwierzytelniona.
— 274 —

— Bardzo z was domyślny człowiek.
— Ja nic więcéj nie robię, tylko myślę, a przez to, że ciągle myślę, to się czasem czego domyślę... Powinszować wielmożnemu panu...
— Czego?
— Szczęścia. Pan teraz jest na nowém miejscu, a u nas powiadają: że nowe miejsce, nowe szczęście. Tyle lat Pustelnia była bez dziedzica, teraz będzie z dziedzicem. Tu się wszystko robiło na wywrót. U nas stoi, że żydzi czerdzieści lat czekali na ziemię... tu się stało, że ziemia dłużéj musiała czekać na dziedzica. Teraz gospodarz jest już, więc aby siedział i cierpliwy był, to się wszystko na lepsze obróci...
— Dla czego cierpliwy?
— Bo cierpliwość, to jest wielka rzecz... Nasze mądre rabiny oszacowali, że cierpliwość jest warta czterysta „zuzów“, czterysta pieniędzy... i oni powiedzieli prawdę, bo oni zawsze prawdę mówią... Cierpliwość jest warta dużą sumę... Przez co żydzi wyszli z Babylonu? przez to, że mieli cierpliwość. Mógłbym wielmożnemu panu dużo powiedziéć o takich interesach, ale nie powiem, bo naprzód pan sam dobrze rozumie o co chodzi, a powtóre u nas stoi w megile, że gadanie jest szacowane na jeden złoty, a niegadanie na dwa złote.
— Dla czegóż to tak?
— To jest bardzo prosty interes. Skoro kto