to jabym bardzo, bardzo szczęśliwy był! Tam wielkie ludzie są pochowane, wielkie głowy! Tam nawet zdybuje się jeden kamień, na którym napisane jest nie dużo i nie mało, tylko jedno imię! A wiész pan jakie imię? Ha! Ester! A wiész pan czyje to imię? To była żydówka, z prostego stanu nawet, biednego krawca córka — ale późniéj to ona została żydowską królową...
— Żydowską? Źle jesteś poinformowany mój Berku, gdyż ona wcale królową nie była.
— Tak?! Pan może powié, że i ten król wcale nie był król i ta żydówka nie była żydówka, że on koło niéj nie siedział, a ona koło niego téż nie była. U państwa to wszystko jest na wywrót!
— Ale owszem, przyznaję, że była i że koło króla siedziała.
— Nu — a kto może koło króla siedziéć?! To kimedya jest, dalibóg! — koło krawca siedzi krawcowa, a koło króla... królowa. Małe dziecko nawet zrozumie taki interes.
— Ona niedaleko Krakowa jest pochowana — to wiadomo.
— Niech będzie i tak! Ja na jéj pogrzebie nie byłem. Dla mnie dość, że ludzie powiadają, że jest taki kamień i że na nim stoi napisane to imię Ester — i że ta Ester była żydowska królowa. Na co mnie wiedziéć więcéj? Mnie to dość. Kto chce
Strona:Klemens Junosza - Obrazki szare.djvu/350
Ta strona została uwierzytelniona.
— 342 —