Strona:Klemens Junosza - Pan Grubopłaski.djvu/4

Ta strona została uwierzytelniona.

Na górze poduszek i piernatów przykrytéj pysznym tureckim dywanem, z głową wspartą na poduszkach koronkami strojnych, spoczywała pod cieniem klonu, niewiasta olbrzymiéj tuszy. Z pod muślinów, któremi była przykrytą, wychylała się głowa ozdobiona siedmioma podbródkami, głowa świadcząca, że jéj właścicielka istotnie piękną kiedyś być musiała, ramię i ręka przedziwnéj białości i pąsowy pantofelek sukienny koloru krwi...

Była to sama pani Fichtenbaum, która dla zbytniego gorąca używała sobie takiéj siesty w rozkosznym cieniu małego ogródka...
Pan Antoni skłonił się przed tą damą, i w myśli przyrównał ją do góry Montblanc przewróconéj na bok. Nawiasem powiedziawszy, było to porównanie bardzo trafne.
— Sądzę, rzekł, że wybrałem się nie w porę i że przybycie moje przerywa pani spoczynek a przytem uważam, że pani jest cokolwiek cierpiącą...
— Niech Pan Bóg broni, odpowiedziała pani Rachela, co prawda byłam słaba bardzo na serce, ale kochany nasz konsyljarz ordynował mi wody moralne, kosztowało mnie to pięćset czterdzieści cztery ruble, lecz dwóchmiesięczny pobyt w Karlsbad przywrócił mi nadwątlone siły...
— Widząc panią leżącą, sądziłem...
— Ah panie, niech pan nie myśli, że dlatego leżę, żem słaba, owszem, jeżeli każę sobie słać tutaj pod drzewem, to mi w zupełności nie przeszkadza w załatwieniu interesów domowych i handlowych, uciekam tylko przed nieznośnym upałem, który mnie bardzo męczy, dla tego, że jak pan widzi, kiedyś byłam bardzo szczupła, a dziś może za bardzo dobrze wyglądam.
Po wysłuchaniu tego objaśnienia, przystąpiono do interesu. Pan Antoni objaśnił cel swego przybycia, czem bardzo wiele zjednał sobie ze strony pani Fichtenbaum szacunku, poczem obejrzał dwa bardzo przyzwoite pokoiki i zainstalował się w nich jako czasowy mieszkaniec miasta Kałużewa...
— Niech pan przychodzi do mnie zawsze przed południem — znam tutaj całą okolicę i o wierzycielach pańskiéj ciotki mogę panu jak najlepszych udzielić wskazówek — po obiedzie zaś nigdy w domu nie bywam.