Strona:Klemens Junosza - Pan Marek w piekle.djvu/4

Ta strona została uwierzytelniona.

Za co? ma mądrość tego nie dociekła,
Lecz to jest faktem, że poszedł do piekła.

XI.

Zkądże te wieści? — czytelnik zapyta,
Kiedy się jeszcze kołaczesz po ziemi,
Chocieś się piekłu zasłużył do syta,
Swemi ramoty szatańsko nudnemi!
— Ha, moi mili, powiem zkąd wiem o tém,
Sam mi pan Marek mówił za powrotem.

XII.

„Gdym wszedł do piekła, mówił poczciwina,
„Na me spotkanie wyszedł sam Lucyper,
„A raczéj wjechał na beczce od wina,
„Nos miał czerwony niby stary kiper....
„Ten poufale klepiąc mnie po karku
„Rzekł: Jak się miewasz mości panie Marku?

XIII.

„Ha, myślę sobie, zkąd ta konfidencya
„W piekielnym władcy z osmaloném licem?
„Czyli to djabléj grzeczności esencya?
„Czy taki respekt przed polskim szlachcicem?
„Więc odpowiadam zadziwiony srodze:
„Ot, jak się miewam — tak jak groch przy drodze.

XIV.

„I myślę sobie, ten djabli generał
„Nie jest mi obcy, bom go widział nieraz,
„I mógłbym przysiądz, żem się oń ocierał.
„Lecz cóż on tutaj w piekle robi teraz?
„Kiedy tak dumam, djabeł mnie zapyta:
„Nu — a po czemu u was okowita?!

XV.

„Ha, jestem w domu! poznałem go wreszcie,
„Bo téż znajomość nie była zbyt krótka,
„To żyd co mieszkał w powiatowém mieście,
„Handlował winem, a wabił się: Judka.
„Za to on w piekle w tak wysokiéj cenie,
„Że cały powiat zmieścił w swe kieszenie.