kie łojówki w mieście, do chińskich lampionów, transparentów i wielkich kul z kolorowej bibułki.
Śmiało można twierdzić, że cała inteligencya miasta przyjmowała udział w przygotowaniach do tej wspaniałej uroczystości. Zebrano kilkaset fantów: panie dały robótki, panowie scyzoryki, figurki porcelanowe, papier, ołówki, cygara i inne drobiazgi... Fiszel Fajn ofiarował dziesięć butelek likierów — aptekarz pomadę, trociczki i perfumy; kupcy różne przedmioty galanteryjne — a nawet Szulim nie dał się długo prosić i ofiarował sześć kartek zawierających następujące słowa: „Kto będzie ten kwitek wigrywał tego Szulim zadarmo ostrzyże i ogoli — a jeżeli los trafi przypadkiem na damę, przystawi jej także zadarmo jedną pijawkę lub cztery bańki do wyboru. Na co się własnoręcznie podpisuje Szulim Geliebter, felczer angielski od samego Londynu“.
Były pomiędzy fantami nawet i kosztowne przedmioty: wspaniała lampa mosiężna do oleju, samowar, któremu tylko jednej nogi brakowało, kapelusz cylindrowy (dar regenta, tem szacowniejszy że pamiątkowy, jeszcze z kawalerskich czasów) — para ostróg ofiarowana przez majora; książka pod tytułem „Przygody czterech kobiet i jednej papugi“, bez czterdziestu sześciu stron początkowych, ale jeszcze w dobrym stanie — i żywy, czarny indyk, własnej hodowli pani doktorowej Zabłockiej.
Prezydent dostarczył uprzejmie z aresztu detencyjnego dwóch włóczęgów, złodzieja i babę podejrzaną o usiłowanie kradzieży. Ci państwo, pod komendą i dozorem starego policyanta, zajmowali się przez cały dzień rozwieszaniem chińskich latarni i zamiataniem głównej alei parku. Namioty urządzał wielki pijak, ale z natury zdolny do wszelkiego majsterstwa — stróż z magistratu, Kacperek.
Urządzeniem zaś ozdób i wogóle całej części dekoracyjnej, zajęli się panowie kanceliści z sądu i z magistratu.
Strona:Klemens Junosza - Pan sędzia.djvu/109
Ta strona została uwierzytelniona.
— 101 —