Strona:Klemens Junosza - Pan sędzia.djvu/136

Ta strona została uwierzytelniona.
— 128 —

się pożytecznym... ale co tam o tem! Czy pan sędzia miał w tych dniach list od córek?
— Pisała Anielcia. Uśmiałem się serdecznie z tego listu; muszę go dać panu do przeczytania, panie Wincenty. Pisze że jest zupełnie zadowolona z mieszkania i z pracy. Mieszkanko bo rzeczywiście mają ładne. Niewielkie, ale zaciszne i bardzo przyjemne. Na Kanonii, umyślnie wybrałem tę ulicę, żeby siostra moja miała blizko kościół i targ. Dla niej dalekie wędrówki po bruku byłyby zbyt utrudzające. Kobieta już niemłoda, nie może chodzić dużo. Przyjąłem służącą, ale na prośby Anielci odprawiono ją. Wyobraź pan sobie że ta dziewczyna potrafiła wytłómaczyć mej siostrze, że trzymanie służącej jest zbytkiem.
— Nie posądzałem panny Anieli o taką oszędność.
— A no, widzisz pan co pisze, — rzekł sędzia, wydobywając list z kieszeni... „niech się kochany ojczulek nie gniewa, że wyprosiłam u cioci tę łaskę że odprawiła Małgorzatę. Doprawdy ta kobieta była dla nas zupełnie zbytecznym ciężarem. Chcąc oszczędzić ojczulkowi niepotrzebnego wydatku, wpłynęłam na ciocię że ją oddaliła. Stróżka przynosi wodę, samowar nastawiam ja, co bardzo lubię; a poczciwa ciotunia gotuje nam obiadek. Tym sposobem zyskujemy przeszło dziesięć rubli na miesiąc, czy ojcznlek wie, przeszło dziesięć rubli! Robota idzie nam doskonale, za półtora roku będziemy już same wyrabiały najpiękniejsze trzewiczki. Zosia przyzwyczaiła się już do zapachu skóry, i nie krzywi tak noskiem jak dawniej. Ręce nam trochę zgrubiały, to też kupujemy kwartami glycerynę, żeby ich delikatność ocalić. Ciocia powiada że to jest konieczne! Coprawda, ciocia dotychczas nie może się z tem szewctwem pogodzić; mamy zamiar wspólnie z Zosią zrobić jej na imieniny prześliczne buciki, może tym sposobem się udobrocha. Ale, ale, zapomniałam ojczulkowi donieść o najważniejszej