Strona:Klemens Junosza - Pan sędzia.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.
— 14 —

aptekarz! On powiada że krew puścić to już wychodzi z mody... bańki postawić nie pasuje, bo to jest chłopska kuracya... pijawki to, powiada, są szkodzące na oczy... a ząb wyrwać, to już cały gwałt! Po co ząb wyrwać? kiedy on ma takie krople od zębów co od nich cały język człowiekowi spuchnie!.. Pan konsyliarz myśli że ja nie wiem co w tych kroplach jest! ja wiem... jedno z drugiem nic... trochę gorczycowy olejek, trochę miętowy olejek, a trochę okowity... Wielgie mecyje takie lekarstwo!
— Zkądżeż to ten nowy doktór?
— Dalibóg nie wiem. Powiadają że młody, że dopiero co swoje uczenie skończył. Zkąd on jest? djabli jego wiedzą... pewnie musi być fuszer.
— Co ty się możesz znać na tem, mój Szulimku.
— Przez urazy wielmożnego pana konsyliarza, czy to mnie pierwszego doktora widzieć.
— Tego przecież nie widziałeś jeszcze.
— To jest prawda żem nie widział, ale mogę sobie miarkować. Już skoro go nasz aptekarz sprowadza to nie będzie wielgi cymes, bo co on sprowadzi to zawsze jest i drogie i gałgaństwo!.. Niech-no pan konsyliarz podniesie troszkę brodę... Oj, oj, — mówił dalej Szulim przeciągając brzytwę po twarzy doktora, — on by chciał mieć nawet na rumianek hazake...
— Jakto hazakę?
— Żeby broń Boże nikt nie sprzedał rumianku tylko on! Tu jedna żydówka, ślepego Lejbki żona, miała trochę rumianek w sklepiku — pan aptekarz zaraz ją zaskarżył że utrzymuje wszistkich materyałów! Napisał całe dwa arkusze, co una sprzedaje wronie oko... opium, arszenik, hiszpańskie muche, co pan tylko chce! Żeby nasze żydki nie wdali się w ten interes, to ja nie wiem coby to buło!
— No, no, Szulimku, — rzekł śmiejąc się doktór, — apte-