Strona:Klemens Junosza - Panna Franciszka.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

— Dokąd pani tak śpieszy? — pytała gospodyni.
— Mam ważne interesa.
— Zostań pani lepiej z nami, pogawędzimy...
— Zostałabym, ale jak pani dobrze życzę, nie mogę. Dalibóg nie mogę... przecież tego powozu i hrabiego nie sposób tak zostawić. Pójdę więc jeszcze tu i owdzie, wybadam, dowiem się i jak całą rzecz spenetruję do gruntu, to przyjdę i wszystko pani co do joty opowiem. Do miłego widzenia, droga pani, bądź zdrowa, Franiu, bądź zdrowa. Szczęśliwa z ciebie dziewczyna! Prawda, jaki ten Marcinkowski przyjemny?
— Obrzednio — rzekła Frania, naśladując głos i sztywny ukłon niemiłego konkurenta — bardzo obrzednio, pani dobrodziejko...


IV.

Ku wielkiemu zdziwieniu pani Kowalskiej, pan Alfons od kilku miesięcy przepadł. Zniknął zupełnie z horyzontu. Nie widywano go ani na ulicy, ani w kościele, ani w teatrze, nigdzie.
Hrabia przyjeżdżał często do miasta czwórką siwych koni i powozem, ale przyjeżdżał najczęściej sam, w mieście parę godzin zabawił i zaraz powracał do domu.
Pani Kowalskiej zdawało się, że jest bardzo smutny i że pomizerniał na twarzy.
— Założyłabym się — mówiła — że to z przyczyny tego kochanego Alfonsa, w którym bezwątpienia dyabeł siedzi. Zrobił coś złego, miły gagatek i albo się schował, albo uciekł.
To drugie przypuszczenie wydawało się prawdopodobniejsze.
Niezawodnie uciekł. Wszystkie drogi zna, zagranicą bywał, więc i teraz poleciał tam jak w dym, przeskrobawszy coś przedtem. Idzie tylko o to, co mógł przeskrobać?! Jeżeli w Polanowie bywał podczas zimy, to dlaczego nie jest tam obecnie, kiedy wiosna w całej pełni. Jeżeli asystował hrabiance w staroświeckich pokojach pałacu, to dlaczego nie towarzyszy jej teraz w wycieczkach do lasu? A nie towarzyszy, to rzecz pewna. Pani Kowalska wie o tem doskonale od siostry żony polanowskiego rządzcy. Wie, że hrabianka sama godzinami całemi chodzi po parku, że jest zazwyczaj smutna i że wybiera się w daleką podróż. Może ma zamiar gonić zbiega? W takim razie, oczywiście byłby już chyba koniec świata!...