Strona:Klemens Junosza - Piekło.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

Muzyka trwała do samego rana,
I wszyscy djabli patrzyli na scenę,
Jak aktorowie tańczyli kankana.

Mieli piekielny animusz i wenę;
Bowiem na dworze Lucypera pana,
Szanują wszyscy naszą Melpomenę.

Jeszcze w najlepsze Offenbach wygrywał,
I kankan ciągle panował zażarty,
Czemu Astanoth nawet poklaskiwał.

Ale już było blizko pół do czwartej,
Mistrz mój był głodny i trochę poziewał,
Więc wszedł do knajpy... i zażądał karty.