I uciekał też, unikał, nie chcąc i niemogąc patrzeć na cierpienie bliźniego.
Pomimo to Jacuś był wielkim filantropem. Jeżeli szło o urządzenie zabawy na dobroczynność, bez poczciwego Jacusia obejść się nie mogło.
On przyjmował udział w naradach, on dawał niekiedy sprytne pomysły, on sprzedawał bilety w kole znajomych. Koło to było liczne, a że Jacusiowi jako poczciwemu, nikt nie odmawiał, przeto sprzedaż szła raźno.
Na balach, koncertach, zabawach kwiatowych, loterjach, wszędzie w ogóle, gdzie się na cel filantropijny bawiono, widzieć było można okazałą figurę Jacusia.
Z kokardką u fraka, wyświeżony, wyperfumowany, wyczerniony z godnością pełnił obowiązki gospodarza. Damom prawił komplimenty, mężczyznom komunikawał najświeższe nowinki; wszystkich znał, wszystkim się kłaniał... z wszystkimi się witał, miał oko na służbę, na orkiestrę, jednem słowem, robił, co tylko mógł, aby zabawa miała powodzenie.
Cóż dziwnego, że takiemu człowiekowi, człowiekowi pełnemu najlepszych chęci, energji, posiadającemu przytem wiele zalet towarzyskich, czyniono nieraz rozmaite honory i owacje.
Jakie to bywały dla niego obiadki składkowe, jakie przytem toasty, mówki prozą i wierszem. Żyją one jeszcze do dziś dnia w tradycyi ludzi szanujących cnotę, porządną kuchnie i dobre wino węgierskie. Jacuś je także szanował, chociaż sprawiedliwość przyznać każe, że co do wina nie miał poglądów jednostronnych. Protegował wszelkie gatunki byle dobre, znał się, jak mało kto. Długoletnia praktyka i wrodzony gust dawały mu prawo do wygłaszania w takich kwestjach wyroków stanowczych w ostatniej instancji. Nie odmawiał też nigdy swojej światłej rady przyjaciołom, pragnącym urządzić wystawny obiad lub w ogóle kosztowniejsze przyjęcie. Wybierał wina swoim gustem, targował się z kupcem o ceny, odbywał konferencje z restauratorem lub kucharzem i układał „menu“ znakomite.
Pod tym względem powagi większej nad Jacusia nie było w całem mieście.
Mieszkanie miał ładne, na pryncypalnej ulicy, urządzone z pewnym komfortem. Przedpokój, gabinet do pracy, salonik, sypialnia; to przecież bardzo dosyć jak dla kawalera...
Otóż ten punkt nigdy nie był dokładnie wyjaśniony i naprawdę nikt nie wiedział na pewno, jaki jest stan cywilny Jacusia.
Strona:Klemens Junosza - Poczciwy Jacuś.djvu/4
Ta strona została uwierzytelniona.