rydz, przysięgał zięciowi, że jako wegetaryanin sto lat żyć będzie i namawiał go do wegetaryanizmu, co hr. Antosia do ostatniej przywodziło wściekłości.
Pan Cypryan stu lat nie dożył, ale żył jeszcze lat pięć, poczem umarł, powiedziawszy zięciowi, że po raz ostatni zamknął swą kasę ogniotrwałą na wyraz „figa”.
Wzięto się tedy do otwierania za pomocą tego magicznego wyrazu, ale stary Harpagon zażartował sobie widocznie ze swego zięcia i na inne „Sezamie, otwórz się” zamknął swe krocie. Trzeba było kasę odbijać, co niemało czasu zajęło.
Spadek okazał się bardzo znaczny, w piątej tylko części w gotówce, zaś w czterech piątych w listach zastawnych. Gdy jednak hr. Antoś chciał te listy rozmienić, zamknięto go do kozy i wytoczono mu proces, którego rezultatem było wprawdzie uniewinnienie, ale i rozczarowanie Listy zastawne nie miały żadnej wartości, bo na ich miejsce już przed pięciu laty prawne duplikaty wydano. Hr. Antosiowi pozostała tylko moralna nauka, że kto gazet nie czytuje może czasem stracić miliony i że pieniądze w kasie ogniotrwałej zamknięte bezpieczne są wprawdzie od ognia, ale nie zawsze bezpieczne są od złodzieja.
Poszukiwania robione w Berlinie, celem odkrycia owego obywatela, który żądał wydania duplikatów, doprowadziły tylko do wniosku, że ów obywatel działać musiał chyba pod zmyślonem nazwiskiem, bo żaden jego imię noszący człowiek, nigdzie wyśledzonym być nie mógł.
Hr. Antoś ciężko przechorował te przejścia i groził, że się rozwiedzie ze swą małżonką, ale pani Ida, tak troskliwie go pielęgnowała w czasie choroby, że się rozmyślił i pozostał przy niej przez wdzięczność, tak, jak się zobowiązał przy ślubie, to jest do śmierci.