Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/118

Ta strona została skorygowana.

Zawsze tak było, kiedy pan był jeszcze młodym człowiekiem.
— Pamięta pani te czasy?
— Czy pamiętam? Naturalnie i dziwię się, że przy siwych włosach usposobienie nie zmieniło się.
— A o cóż idzie?
— Chcę wiedzieć, co Bolesława czeka.
— Kiedy mi pani nie da przyjść do słowa. Wymieniłem dwie ewentualności, ale nie pozwoliła mi pani dokończyć Tego biedaka może spotkać trzecia ewentualność najgorsza ze wszystkich.. niedołęztwo.
— Ach, mój Boże! cóż na to robić?
— Co? Cierpieć i żyć jak roślina, wegetować, kochana pani.
Bardzo smutnie przeszła ta noc w Rudawce, ciotka Petronela przerażona wypadkiem zasnąć nie mogła, a Wiśniewski nie rozbierał się nawet Położył się w sali na kanapie, światła nie gasił, palił cygaro za cygarem, czytał gazety, które przywiózł ze sobą, a za najmniejszym szelestem zrywał się i pocichutku na palcach zbliżał się do łóżka. Taką on już miał naturę ten skromny zaściankowy lekarz, że wogóle o swoich chorych dbał bardzo, a gdy szło o znajomych i przyjaciół, to nie znał granic troskliwości W tym razie czuwanie jego i pomoc bez rezultatu nie były. Ranek przyniósł po-