Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/172

Ta strona została skorygowana.

apelowałem, może się uda utargować jeszcze rok, lub półtora.
— Tak, opuszczasz mnie dla jakiegoś pasera.
— Nie, duszko, dla obowiązku.
— Więc według ciebie i obowiązek i paser to wszystko jedno?
— Ale zkąd?
Pan Mieczysław długo mówił swej ślicznej żoneczce o obowiązkach adwokata przysięgłego, a że był elokwentny i wykład przeplatał pocałunkami, przeto udało mu się przekonać młodą osobę, że wyjazd jest konieczny i że nie godzi się gubić Mendla Furkeltauba dla samolubnej i egoistycznej miłości. On też pragnie żyć i cieszyć się swobodą i szczęściem przy boku swej małżonki, czarnobrewej Dwojry.
Wyperswadował, przekonał i pojechał na kolej, a pani Walerya została sama jedna, opuszczona, pustelnica, po raz pierwszy od trzech miesięcy, od dnia ślubu! Można się rozpłakać z takiej przyczyny.
Pani Walerya płakała przez pewien czas, chodziła po salonie; później zamyślona i smutna usiadła na kozetce, przy stoliku, na którym w ramie, pięknie rzeźbionej, znajdował się duży fotograficzny portret jej męża.
Wpatrywała się w niego dość długo, gdy