Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/183

Ta strona została skorygowana.

mieli co czytać w konsystorzu. Szukajmy dalej, może się uda złożyć całość... aha, jest, jest «mąż mój wyjechał», coraz lepiej. A to znów coś nowego! Czy ta pani Malwina jest żydówką.
— Bynajmniej.
— No to szczególne: «ja potrzebuję się bać». Rozumie się, obawa w takich razach jest bardzo usprawiedliwiona ale przecież wyrażenie dziwaczne. Czy to jednak nie jest szczyt przebiegłości ze strony tej pani, czy nie robi ona umyślnie błędów językowych, aby się zamaskować na wszelki wypadek. Tak, niezawodnie, jestem już najmocniej przekonana. Cóż ty o tem sądzisz, Walerciu?
— Ja już nic nie sądzę. Tak jestem zgnębiona, odurzona tem niespodziewanem odkryciem, że drżę jak w febrze i czuję straszny zawrót głowy.
— Ja za ciebie myśleć będę, moja duszko. Ta pani jest bardzo przebiegła i nic dziwnego, bo przebiegłość jest rodzoną córką występku, ale ostatecznie prawda zawsze na wierzch wyjść musi, zwłaszcza, gdy kto bada rzecz zręcznie i umiejętnie. Szukajmy więc.
Gorliwa inkwirentka przejrzała wszystkie kawałki papierów w koszu, ale pomimo naj-