Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/218

Ta strona została skorygowana.

Abuś jeszcze raz zapewnił, że nigdy nie handlował metalami, że nie ma zamiłowania do tej branży, tak dalece, że nie dawno niechciał nabyć miedzi po zwiniętej gorzelni i tę bardzo korzystną tranzakcyę nastręczył zupełnie bezinteresownie swemu ciotecznemu bratu.
Sędzia uśmiechnął się, kiwnął głową i odrzekł najspokojniej.
— Wierzę panu. Ślicznie pan robisz, panie Wajsfisz, że nie handlujesz srebrem, jest to bowiem towar zdradliwy...
Na to Abuś nic nie odrzekł, chociaż mógł odpowiedzieć, że to zależy od zręczności handlującego, a także i od szczęścia. Rzecz wiadoma, ale poco wdawać się w dysputę z takim człowiekiem? Na szczęście, i on zmienił nagle przedmiot rozmowy i rzucił zawsze pytającym tonem zwykły, oklepany, okolnik:
— Ciężkie życie, co?
Zdawało się Abusiowi, że na ten temat może mówić dużo i zabawiać niemiłego interlokutora gawędą, której tak jest spragniony. «Ciężkie życie» — toć to przedmiot, o którym mówią nietylko ludzie poważni, ale nawet stare, gadatliwe żydówki, obracające całemi dniami drutami od pończoch i językiem.
— To prawda — rzekł z głębokim west-