Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/59

Ta strona została skorygowana.

obcych. Zamierzam też rozpocząć kroki w celu postawienia mej kandydatury.
— Ciekawym, jak taka akcya w Rudawce czy koło Rudawki wygląda?
— Nazajutrz po obiedzie, pani Petronela zaprosiła siostrzeńca do swego pokoju.
— Siadaj, rzekła z miną tajemniczą, chciałabym z tobą pomówić.
— Jestem na rozkazy kochanej cioteczki, co mi ciocia raczy rozkazać?
— Twój gość jest o wiele «lepiej» niż się spodziewałam.
— Napełnia mnie to radością, że się cioci spodobał
— Nie mógł się nie podobać. Człowiek elegancki, miły, bardzo rozumny i wcale jeszcze przystojny.
— Czy ciocia ma zamiar swatać go?
— Nie mówię, że nie.
— Z kim-że?
— Sądzę, że panna Michalina z Osin nie zrobiłaby złego wyboru, oddając mu rękę.
Pan Bolesław zerwał się nagle z krzesła.
— Cóż masz przeciw temu?
— Ciociu, o pannie Michalinie ja myślę.
— Pani Petronela spojrzała na swego siostrzeńca ze zdumieniem.
— Ty myślisz o pannie Michalinie? I dla czego ja o tem nie wiem? Zapewne nie jestem godna zaufania. Czy tak?