Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/80

Ta strona została skorygowana.

go ideału i miał sposobność zawiązania rozmowy. Już ją nawet rozpoczął, już wybrnął szczęśliwie ze wstępu, mającego bardzo blizki związek z pogodą ubiegłego tygodnia, już ułożył w myśli frazes, w którym miała być lekka, przezroczysta aluzya do budzącego się w sercu uczucia, gdy wtem znowóż ów szlachcic gruby na cały głos perorować zaczął na temat późnej godziny, konieczności udania się na spoczynek, o potrzebie nabrania sił do walki z lenistwem parobków i przebiegłością żydowską. Na to hasło powstali wszyscy, gospodarz z małżonką swą dowodził, że jest jeszcze bardzo wcześnie, że zegary się spieszą, lecz były to argumenta czysto formalne i nie przekonywające. Goście mieli się ku wyjściu, a przed ganek podjeżdżały z turkotem bryczki i wolanty.
Oczywiście panna Michalina nie mogła prowadzić dalszej z panem Bolesławem rozmowy, lecz pobiegła pomódz ubierać się panienkom; ucałować wszystkie buziaczki blade, zarumienione, wesołe i zaspane, musiała zapraszać bardzo czule i być zapraszaną, jednem słowem musiała przyjmować nader czynny udział w tym miłym jarmarku, jaki się tworzy zawsze, przy przywitaniu i przy pożegnaniu panieńskiem. Jak post scriptum w liście tak niezbędne są różne dodatkowe,