Strona:Klemens Junosza - Przeszkoda.djvu/11

Ta strona została skorygowana.





Rozdział pierwszy, w którym jest mowa o nieletnich sportsmenach, łyżwie za trzy grosze i o tajemniczym koniu.

Działo się to w roku pańskim 1859.
Najmocniej przepraszam szanownych panów, którzy jeszcze te czasy pamiętają, a już czernią włosy i brody, za to nieprzyjemne przypomnienie, ale są termina prekluzyjne, są wyroki stanowcze i ostateczne, od których nie masz apelacji...
Jeszcze bardziej, jeszcze gorącej, jeszcze uniżeniej przepraszam pensjonarki ówczesne, z których dziś jeszcze niejedna opiera się niszczącym zębom czasu, i spóźniwszy się do ołtarza, udaje młodą mężatkę...
Co pomoże protestować?! Rok 1859 był, i myśmy w nim byli, jako kandydaci na ludzi, malcy w ciemnozielonych mundurach, z czerwonemi kołnierzami, „bąki“ o pyzatych twarzach, lnianych, lub czarnych włosach, żwawi weseli, rwący się do życia.
I te pensjonarki, może już babcie, może ciocie, może, w wyjątkowych razach młode