Strona:Klemens Junosza - Przeszkoda.djvu/25

Ta strona została skorygowana.





Rozdział drugi, w którym tajemniczy koń rysuje się nieco wyraźniej, lecz w kształtach zgoła do konia niepodobnych.

Trzej chłopcy rozdzielili się, porwała ich fala życia i uniosła nie bardzo daleko co prawda, ale bo też to i fala nie taka znów bystra nadzwyczajnie.
Płynęli wszyscy trzej razem, przez czas szkolny, niby trzy źdźbła słomy, rzucone na spokojne fale strumienia, a później każdy z nich w inną udał się stronę, Jaś do Warszawy, gdzie kształcił się dalej; Adaś na praktykę do budowniczego w najbliższem mieście; tylko Stasiek nie miał ochoty oddalać się od rodzinnego zaścianka. Łaciny i algiebry miał dość, o zdobyciu jakiegoś wyższego stanowiska nie marzył, nie nęcił go świat szeroki, wolał poprzestać na swoim, maleńkim i zacisznym. Postanowił poświęcić się gospodarstwu i na tej drodze zdobywać przyszłość, zaczynając od małego; od dwuletniej praktyki w sąsiednich dobrach — a potem miał się drapać po szczeblach coraz wyżej, z posady ofi-