się praktykowało dawniej, według opowiadania mego dziadka..
— To jest — jak?
— Kupię beczkę wina i beczkę miodu...
— Beczkę?
— Sądzisz, że za dużo?
— Chyba.....
— Powiedz lepiej, że za mało, ja miałem chęć na dwie beczki, ale rozmyśliłem się później... Kupię po jednej i na chrzcinach, przy świadkach, wniesie się je do piwnicy i dopiero podczas wesela wydobędzie się ztamtąd. Można sobie wyobrazić jaki to będzie pyszny trunek!
Myśl ta podobała się szczęśliwej matce i natychmiast pewna kwota z okutego kuferka przeszła do kieszeni p. Stanisława na kupno wina i miodu, skazanego, co najmniej na ośmnaste więzienie.
Pan Stanisław porozpisywał listy zapraszające do wszystkich swoich znajomych, przyjaciół, kolegów z ławy szkolnej, o ile wiedział gdzie się który obraca; sąsiadów zaś wizytował i prosił osobiście, aby zechcieli być łaskawi na jego ubogie progi, zrobili mu ten zaszczyt, nie pogardzili łyżką barszczu i kawałkiem chleba...
Kłaniając się nizko i prosząc pokornie, myślał w duchu: Zobaczycie jak wygląda u mnie
Strona:Klemens Junosza - Przeszkoda.djvu/36
Ta strona została skorygowana.