Strona:Klemens Junosza - Przeszkoda.djvu/52

Ta strona została skorygowana.

— Wszystko jedno.. wszystko jedno.. Czy żona ma na imię Kunegunda, czy Agata, jest przedewszystkiem żoną. Otwieraj że pan ten, panie dobrodzieju, kordjał! Śliczna nazwa. Założyłbym się, że niemiec to wino wymyślił.
— Panie szanowny, rzekł kupiec, niemcy mieli dość zdolności, aby wynaleźć piwo, ale ta szacowna ciecz, jaką mam honor właśnie odkorkowywać, niema nic wspólnego z niemcami. Z węgierskich winnic osiągnięta, w naszych piwnicach edukowana i konserwowana, a jeżeli nie warta buzi, to pozwolę się nazwać nie kupcem, lecz kramarzem najpośledniejszego gatunku, fuszerem, czem szanowni panowie chcą..
To rzekłszy, otworzył butelkę. Aromatyczny zapach rozszedł się po stancji.
— Oho, zawołał pan Stanisław, ależ zapach!.. Niech że cię nie znam. Czujesz ty Olesiu?.
— Naturalnie, że czuję.
— Ktoby się spodziewał.. żeby tu, w takiem, panie dobrodzieju, średniem miasteczku mogły się takie rzeczy przednie znajdować. Bo nie zaprzeczysz chyba, że to przednia rzecz w swoim rodzaju.. Niechże pan naleje..
— Za pozwoleniem, szanowny panie, rzekł kupiec, kieliszki zmienię. Do szlachetnego trunku trzeba dać i szkło szlachetne — to zasada.
— Pięknie przemawia ten kupiec, rzekł pan Stanisław, dobrze już rozmarzony, rozsiadając