Strona:Klemens Junosza - Przyszły milioner.djvu/2

Ta strona została uwierzytelniona.

Napoleon pierwszy powiedział, że każdy żołnierz powinien mieć w tornistrze marszałkowską buławę: ten młodzieniec o Napoleonie zapewne nie słyszał, ale wie doskonale, że największy bohater kampanij pieniężnych, Rotszyld, zaczynał od zapałek.
Dlaczego ptaszek w klatce miałby być gorszym od zapałki? Każdy towar jest dobry; trzeba tylko umieć go kupić i umieć sprzedać; trzeba znać potrzeby sprzedającego i kupującego, i te potrzeby wyzyskać. Na tem polega cała mądrość.

Mały aferzysta, z pod dziurawego parasola, spogląda na przechodniów bystremi oczami, na twarzy ma uśmiech. On wie, że kupiec powinien być zawsze uśmiechniętym i wesołym, bo kwaśna, ponura mina odstręcza klientów.
Wogóle ma on dużo wiadomości praktycznych od ojca faktora, matki przekupki, od starszych braci, niezmordowanych w nieustannej pogoni za groszem. Podczas dni świątecznych, dni wypoczynku, kiedy handel ustaje, a plac targowy robi się pustym jak cmentarz, mały handlarz przysłuchuje się rozmowie starszych, zgromadzonych przy stole biesiadnym; uczta tam niewykwintna, ale dyskurs jest prawdziwą ucztą dla ducha. Opowiadają o nadzwyczajnych spekulacyach i figlach mądrości; mały słucha, oczy mu błysczą, zapala się, postanawia w duchu, że i on musi się dostać na wyżyny bogactwa. Będzie z góry spoglądał na świat, kąpał się w złocie, przyozdobi wszystkie swe palce brylantami pierwszej wody. Najtrudniej dojść do kilku rubli, potem już wózek szczęścia potoczy się gładko, jak po stole. Byle zacząć!
On już zaczął, już zrobił początek. Zauważył, że chłopcy wiejscy chętnie łowią ptaszki i wiewiórki, aby mieć papierosy, oraz że chłopcy z miasta chętnie oddają otrzymane od rodziców pieniądze, aby mieć ptaszka lub wiewiórkę. W oczach małego handlarza i jedni i drudzy są głupcami, przeto powinien z nich korzystać mądry.