Strona:Klemens Junosza - Romans i powieść.djvu/9

Ta strona została skorygowana.

pełne ramiona chustkę. Kto cię tu wpuścił? Ja cię każę do kozy wsadzić, łapserdaku!
— Oj! niech wielmożna pani wsadzi! niech nas wsistkie wsadzi do koze z żonami, z dzieciami i z całem familjem! bo w koze to choć dadzą co jeść, a tu w te nasze miasto niedługo nie będzie co, za pozwoleniem, w gębie włożyć.
— Mój Fajwlu, zdaje mi się, żeś ty zwarjował, bo pleciesz trzy po trzy, a jedno się drugiego nie trzyma.
— Aj! niech moje wrogi tak nie zwarjują jak ja zwarjowałem... Tylko, ja wielmożne pani prezydentowe proszę, niech jej pani każe konsens wykupić.
— Komu? za co?
— Oj! tak mnie kole serce ściska, co ja nie moge nawet to wypowiedzieć. To jest barpaskudne interes, oszukaństwo, to zguba jest! Ny — ny! ktoby się spodziewał na takie porziądne osobe, że ona zechce biednych żydków zabić.
— Żydów zabiła! Gdzie jest ta zbrodniarka! Marysiu leć no czemprędzej po pana! Jakichś żydów zabili!
— Nie, nie — nie trzeba wołać pana prezydenta, sama wielmożna pani poradzi. Pani ma epsze głowe niż sam gubernator.
— Mój Fajwlu, pleciesz jak na mękach, ja cię nic a nic nie rozumiem.
— Niechno wielmożna pani prezydentowa posłucha, to ja wszystko opowiem po porządku jak było. Jak pani dobrodzijke wiadomo, dzisiaj u nas jest wtorek i targ, to ja w taki dzień lubię sobie wychodzić kawałeczek za miasto i czekać jak chłopy nadjadą. Wiadoma rzecz, co każdy człowiek potrzebujeżyć. Czasem się trafi kupić kurę, kilka jajki, kartofli, cebuli, co potrzeba do życia, przecież pani dobrodzijka sama wie o tego interesu. Pani sama kupiła od mojej żony dwa czarne kury, co były takie ciężkie jak gięsz. Więc ja sobie raniutko wychodziłem za miasto, i szedłem koło te nowe chałupe malowane, co nieboszczyk pan Tomaszewski postawił. Nawet nie patrzyłem na te chałupe, bo co mnie z tego patrzenia przyjdzie, tymczasem, tam stojało kilka żydków, może pięć, może dziesięć, może piętnaście... oni pakazywali sobie z palcami właśnie na te chałupe, i mówili: kikste, kikste? Wtenczas i ja też spojrzałem, a co ja tam zobaczyłem, to niech tego moje wrogi nie widzą!..