Ta strona została uwierzytelniona.
SEN PANA BARTŁOMIEJA
DZIEDZICA PSIEJ-WÓLKI.
Gawęda zaściankowa.
przez Klemensa Junoszę.
„Jest chwila gdy się księżyc ma ukazać,
Kiedy się wszystkie słowiki uciszą,
I wszystkie listki bez szelestu wiszą..
I ciszej źródła po murawach dyszą...“
(w Szwajcarji).
Taka cisza panowała nad całą rozległą przestrzenią Dominium Psia-Wólka z przyległościami: cum agris, pratis, stavis, chlevis et oboribus.
Taka sama cisza panowała nad pałacem drewnianym w którym przemieszkiwał pan Bartłomiej, człowiek dobrej tuszy i nieocenionych przymiotów ducha.
Mąż ten siedział przy stole dębowym, głowę wsparł na łokciach, i dumał.