Strona:Klemens Junosza - Sielanki majowe.djvu/2

Ta strona została uwierzytelniona.

Spójrz na ogród jak się tłumi,
Jak przychodzień aż z Nalewek
Po francuzku tak jak umie,
Do uroczych mówi dziewek,
A gdy rzeknie Bon soir,
To rozumie — samowar!

Pan Damazy, szewc z Zapiecka,
Już wędruje na majówkę,
A natura to szlachecka,
Więc ma z sobą anyżówkę...
Wąs do góry hardo jeży,
Wraca ścięty jak należy.

Oj ty maju! maju! maju!
Czasie uciech i swawoli,..
Kwili słowik przy ruczaju,
Krówki pasą się na roli,
A w Warszawie w porze twojej,
Ślicznych kobiet tłum się roi.

Świat się cały, na świat garnie,
Wznoszą budki i altany,
I ogródki i mleczarnie,
Bielą domy i parkany.
Wyjdź na miasto a pewnikiem,
Możesz dostać w łeb szaflikiem.