młodziutka, wesoła, wyglądasz jak krew z mlekiem i podobać się możesz.
— Ojczulku!
— Ależ tak jest, moja Sławciu. Tyś ładna, Konrad młody, zakochał się... i, rzecz naturalna, pragnie się ożenić. Tak dzieje się od początku świata, młodość ma swoje prawa; ale to drugie małżeństwo... inna rzecz. Panna niepierwszej młodości, a raczej, nie owijając w bawełnę, panna stara... kawaler zaś, o ile mogę wyrozumieć z listu, też nie młodzieniec... co ich więc skłania?
— Bezinteresowne przywiązanie.
— W tych latach! Co ci się śni, dziewczyno?!
— Byłoby bardzo źle na świecie, gdyby ludzie w latach nie mieli uczucia. Czyż ojczulek mamy nie kocha?
— Kocham i bardzo, lecz to co innego. Jestem jej mężem, żyjemy ze sobą tyle lat... więc ją kocham i kochać będę aż do śmierci.
— A widzi ojczulek!
— Co mam widzieć? Nic nie widzę. Dosłuchaj do końca, Żonę kocham, bo to mój obowiązek, bo kochałem ją dawniej, bo jej się
Strona:Klemens Junosza - Suma na Kocimbrodzie.djvu/173
Ta strona została skorygowana.