— Ależ i owszem, i owszem! Odpisz jej nie na sześciu, ale na dwunastu kartkach; oddaj jej z procentem wszelkie czułości. Przyrzecz jej także zapis.
— Ja? A cóż ja komu zapisać mogę, biedna dziewczyna?
— Co chcesz... Zapisz jej kota, oswojoną srokę, pieska, kanarka, co ci się tylko podoba.
— Eh, ojczulek żartuje! Zresztą już ja wiedzieć będę, jak odpisać, tylko ojczulek da mi informacyę co do owej sumy.
— Więc pisz najpierw o czem innem, a o sumie zaś powiem ci po obiedzie.
Z temi słowy ojciec wyszedł, panna Bolesława zaś zabrała się do pisania listu.
Tak ją ta myśl zajęła, że zapomniała o smutnym dniu jesiennym, o błocie, deszczu i nudach.
Pobiegła do swego pokoju i przygotowała przybory do pisania; więc: papier listowy koloru liliowego, koperty z wyobrażeniem jaskółki, kałamarzyk porcelanowy z figurką figlarnego kociaka i pióro w obsadce ze słoniowej kości. Ustawiła to wszystko na stoliku pod oknem, usiadła, oparła głowę
Strona:Klemens Junosza - Suma na Kocimbrodzie.djvu/65
Ta strona została skorygowana.