Strona:Klemens Junosza - Synowie pana Marcina.djvu/151

Ta strona została skorygowana.

furą jeździł, ale komunikacyę należało przywrócić; w tym celu ustanowiono komitet budowy nowego mostu, cztery sążnie długości mieć mającego, a pana Tomasza powołano na prezesa.
Most został według wszelkich prawideł sztuki ciesielskiej zbudowany, następnie według prawa natury zgnił i zawalił się, ale tytuł prezesa przy panu Tomaszu pozostał na zawsze
Gdy ten umarł, wdowa majątek sprzedała i do Warszawy na mieszkanie się przeniosła, wraz z tytułem mężowskim, który jej dużo powagi nadawał. O prawdziwem godności tej pochodzeniu, wiedział tylko pan Eugeniusz i pan Marcin, i jako ludzie dyskretni, wiadomość zachowywali przy sobie. Tytuł prezesowej jaśniał nad panią Ernestyną, jakby nimb, wzmocniony urokiem kasy ogniotrwałej i listów zastawnych.
Kiedy matka panny Wiktoryi, a rodzona siostra prezesowej umarła, prezesowa wzięła sierotkę do siebie i zajęła się jej wychowaniem.
Panna Wiktorya miała po matce kapitał bardzo dobrze ulokowany i sperandę, że po najdłuższem życiu cioci prezesowej odziedziczy całe jej mienie; i nic też dziwnego, że młodzież bardzo skwapliwie garnęła się do niej w charakterze konkurentów, a jeden aspirant tak się szalenie zakochał, że na rachunek przyszłego szczęścia, dużo pieniędzy napo-