Strona:Klemens Junosza - Synowie pana Marcina.djvu/184

Ta strona została skorygowana.

udziału, ja w stosunku do mego. Ja dostaję przytem faktorne, co możecie mieć przeciw temu?
— Nic, tylko ja też bym chciał mieć faktorne...
— Owszem, miejcie. Kto wam broni faktorować przy jakim innym interesie, faktorujcie na zdrowie. Ja mojego nie opuszczę. Kto biega, kto traci zdrowie, kto się wywiaduje, kto sprowadza interesantów? Ja — więc mi się wynagrodzenie należy, tembardziej, że ono nie wychodzi z waszej kieszeni... Teraz naprzykład, dziś — wy będziecie siedzieli spokojnie w stancyi, albo spacerowali po rynku, a ja muszę polecieć pieszo o milę drogi, aby wymiarkować, czy można dać pieniędzy chłopu który się wczoraj zgłaszał? O cóż wam chodzi — nasza współka doskonała jest. Może wam idzie o honor?
— Trochę ta przymówka do pieniędzy bez głowy, nie była polityczna, owszem, z czystem sumieniem można powiedzieć, że była całkiem niepolityczna. Jabym się tak nie odezwał do człowieka, z którym mam współkę.
— Mniejsza o to; skoro wam nieprzyjemnie, to drugi raz nie powtórzę... Mogę wam odstąpić pół honoru, nawet cały honor kapitalisty, a ja niech mam tylko zarobek, więcej nie pragnę.
Rzeczywiście Judce nie szło o zaszczyty, ale o najszybszy obrót mośkowych pieniędzy, o najczę-