Strona:Klemens Junosza - Synowie pana Marcina.djvu/270

Ta strona została skorygowana.

Postanowienie córki napełnia ją smutkiem; nie biega też jak dawniej po pokojach, nie mówi dużo, nie śmieje się, a większą część dnia przepędza w fotelu przy oknie i niby książkę czyta, chociaż myśl jej w istocie czem innem jest zajęta.
Pan Eugeniusz zaniepokojony jest stanem swej małżonki i znów snuje projekt, aby ją do wód na kuracyę wysłać.
Pani Marcinowa nie zmieniła się ani trochę: zawsze jednakowo dobra, cicha, wyrozumiała, łagodna i pracą zajęta. Władzię pokochała całem sercem, jakby własne dziecko, i błogosławi chwilę, w której tę sierotę pod swój dach przygarnęła.
Pan Józef z żoną mieszka w mieście, przy nich osiadła prezesowa, aby się ze swą ukochaną Wikcią nie rozstawać. Ma mieszkanie w tym samym domu i na tem samem piętrze co i młodzi małżonkowie, ale żyje swoim dworem, by młodym kłopotu nie sprawiać i swoich przyzwyczajeń nie zrzekać się na starość.
Radca dotrzymał słowa, w kilka godzin po ślubie panny Wiktoryi, pociągiem kuryerskim wyjechał za granicę, aby w obcym, ustronnym zakątku z żalem swoim się zagrzebać.
Osiadł w Szwajcaryi i przez cały tydzień był przekonany, że już nigdy nie wróci, w następnym tygodniu postanowienie to zaczęło się chwiać, w