Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/130

Ta strona została skorygowana.

już kawał czasu... to już blizko dziesięć lat, doktorze... Doprawdy, czas jest bardzo względny dla drzew, dla ludzi natomiast nie ma miłosierdzia. Ja się bardziej zestarzałam aniżeli te lipy, które, jak pan doktór powiada, setki lat już przeżyły...
— Proszę! pani się zestarzałaś? a któż młodym się nazwie, jeżeli nie pani? Nie, piękno nie starzeje się nigdy, tak jak prawda.
— Panie doktorze, przypominam naszą umowę! — rzekła z uśmiechem.
— Ach!...
— Tak, panie. Pamiętaj pan, że jesteśmy dobrymi przyjaciołmi, i że wszelkie komplementa wykreślone są raz na zawsze z naszego słownika... Pan nie powinien o tem zapominać.
— Czy uważa pani, żem umowę naruszył?
— Do pewnego stopnia — tak.
— A więc przyrzekam, że się to już nie powtórzy, będę się starał wyrażać myśli moje takiemi słowy, które w żadnym razie za komplement uważane być nie mogą.
— Pod tym warunkiem możemy zawsze być w zgodzie. Zdaje się, że byliśmy