Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/131

Ta strona została skorygowana.

błędnie poinformowani co do cioci; ja jej tu w ogrodzie nie widzę. Wracajmy.
— Jak pani rozkaże, tak będzie.
W saloniku był fortepian. Wdówka zagrała mazurka Szopena, doktór rozmarzony słuchał. Gdy skończyła, rzekł:
— Bardzo pięknie, prześlicznie!... to jest... przepraszam: prześlicznie to komplement, więc tak sobie, niezgorzej, bez rażących błędów; jestem zachwycony... a raczej nie... jestem do pewnego stopnia kontent. Upajałem się... albo jeżeli pani woli, jej gra nie raziła moich uszu i nie rozdrażniła mi nerwów. Może pani jeszcze zechce powtórzyć to ćwiczenie, posłucham bez niechęci.
Pani Malwina śmiała się.
— Tak to lubię — rzekła, — przynajmniej szczerze: bez rażących błędów i z jakiem takiem zachowaniem taktu! Powtórzyć to ćwiczenie? dobrze. A może pan doktór życzy sobie usłyszeć co innego? jaką dumkę ukraińską naprzykład, smętną, rozmarzoną? Po sielance, na którą pan niedawno patrzył, dumka będzie odpowiedniem dopełnieniem. Zagrać więc dumkę?
— Wszystko, co pani zagra, będzie