Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/134

Ta strona została skorygowana.

roba, która czyni takie spustoszenia wśród ludzi, już pokonana. Suchoty nie istnieją.
Doktór wiadomość tę przyjął bardzo zimno; nie mógł nawet ukryć pewnego wyrazu niechęci, jaki się na twarzy jego odmalował. Bo i jakże! było mu tak słodko, obiecywał sobie przepędzić cały wieczór w miłem towarzystwie, aż tu naraz spada, jak piorun z jasnego nieba, pan Karol ze swoją medycyną.
— I cóż pan na to? — woła. — Do licha! przecież to odkrycie, mogące zbawić ludzkość, wynalazek cudowny; a jaki prosty, jaki prosty! Panie! ja powiadam, że to rzecz zdumiewająca; tyle wieków trzeba było czekać na znalezienie tego, co jest dla każdego dostępne, co zawsze znajduje się pod ręką. Cóż pan o tem myślisz?
— Nic.
— A, panie doktorze, wstyd, doprawdy. Jak to! i pan, człowiek uczony, stojąc w obec największego tryumfu nauki, zachowujesz się tak obojętnie. Doprawdy, tego pojąć nie mogę.
— Panie szanowny, mam z natury temperament dość chłodny, wrażeń moich na zewnątrz nie objawiam, co się zaś tycze wielkich wynalazków, uznaję je wtenczas