Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/137

Ta strona została skorygowana.

nareszcie uchwycił moment i zapytał wprost doktora:
— Czy pan znasz gips?
— Zapewne, znam — odrzekł.
— A wapno?
— Bezwątpienia.
— Powiedzże mi pan, co też myślisz o gipsie?
— Myślę, że jest to znakomity środek do użyźnianiu roli.
— To wiadomo, ale mi chodzi o co innego, o zastosowanie tego cudownego środka w medycynie.
— Ależ stosujemy go, panie dobrodzieju, przy złamaniach kości.
— Proszę państwa na herbatę — odezwała się gospodyni domu. — Panno Anielo, panie dobrodzieju, doktorze.
Zrobił się ruch, wszyscy wyszli na werendę. Kilka świec w kloszach szklanych rzucało światło na stół zastawiony elegancko i obficie. Doktór usiadł pomiędzy panią Malwiną a panem Karolem. Rozmowa toczyła się o przedmiotach ogólnych, o nowinkach okolicy, o stosunkach sąsiedzkich. Pan Karol kilkakrotnie usiłował głos zabrać i do ulubionej medycyny powrócić, ale doktór paraliżował te usiłowania i bro-