Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/220

Ta strona została skorygowana.

siłę, możność ruchu, czynów — a pozostawiono tylko... serce.
Gdy taki sen ciężki przeminie, gdy wschodzące słońce spłoszy go i odpędzi, wrażenie niemocy jeszcze przez pewien czas zostaje. Biedny człowiek, nie dowierza własnym zmysłom, nie może przyjść do siebie, w głowie mu się mąci. Chwilowo wątpi o własnem istnieniu; zdaje mu się, że już nie żyje, że jest w pozaziemskiej krainie cierpień i pokuty. Dopiero wstawszy, odświeżywszy zgorączkowane czoło zimną wodą, wraca do rzeczywistości smutnej — idzie znów na cały dzień do jarzma, do pracy, do szamotania się...
Pan Jan takie ciężkie koleje przechodził. Od lat kilku już rozwiązywał nigdy nieskończone zagadki: co temu dać? czem owego ułagodzić, tamtych zaspokoić? Wciąż jedno i to samo — napełniać beczki bezdenne, nasycać gęby wiecznie głodne, chciwe, pażerne, których apetyt, im go więcej zaspokajać, bardziej wzrasta.
Stary Maneles miał słuszność, mówiąc, że chciwość nie zna granic, i miał słuszność, przepowiadając, że na tego dużo kłaść będą, bo ten wiele może podźwignąć.