Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/242

Ta strona została skorygowana.

Muchowicz spluwał z oburzenia, klął, zżymał się, ale ostatecznie robił, co mu żyd kazał, bo się go bał. Ekonom nie był bez grzeszków; sam Joel go nauczył, w jaki sposób można mieć różne postronne dochody; nauczył go, wiedział o jego sprawkach i trzymał go w ręku. Mógł go bardzo łatwo miejsca pozbawić, a tego się Muchowicz bardzo lękał, wiedział bowiem, że innej posady łatwoby nie znalazł. Pan Jan tolerował go trochę z litości, trochę przez wzgląd na długoletnią służbę, ale kto inny nie przyjąłby go wcale. Tak więc trzymał się Muchowicz Stawisk, jak pijany płotu, i był posłusznem w ręku Joela narzędziem.
Zdemoralizowany to już zupełnie człowiek i złym wpływom podległy, robił źle, gdy mu Joel rozkazał, bo opierać się nie umiał i nie mógł. Gdy niekiedy wyrzutów sumienia doznawał, wówczas zalewał robaka, we flaszce pocieszenia szukał; zalewał głowę i ogłupiał się do reszty.