Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/40

Ta strona została skorygowana.

— Może dla nas zechce zrobić wyjątek ja przepadam za muzyką... fortepian jest w domu! Cóż, wysłucha pan mej prośby?
— Owszem, skorzystamy z miłego zaproszenia.
— Siostra chyba niedawno mieszka u pana, bo dotychczas nie słyszałam o niej?
— Od roku niespełna.
— A poprzednio?
— Poprzednio, dużoby o tem mówić... Mieszkała i w kraju, i za granicą, i przez kilka lat aż w Azyi.
— Więc to podróżniczka?
— Nie, pani, tylko biedna guwernantka, którą los rzucał tak, jak wiatr liściem na jesieni; podróżowała nie dla przyjemności, lecz dla chleba. Od dawna prosiłem ją, aby porzuciła ten zawód gorzki i przykry, i aby osiadła przy mnie. Nie chciała mi być ciężarem! Zabawna kobieta, doprawdy!... pisałem do niej: Droga siostro! ja tyle żydowskich języków oglądam, że dochód mój starczy na to, abyś ty dzieciom francuskiego już nie pokazywała; przyjeżdżaj, chleba nam nie zbraknie. Nie przyjechała... przeszło parę lat, zrujnowała zdrowie do reszty, i dopiero uległa mym prośbom.