Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/43

Ta strona została skorygowana.



Chcąc odmalować Stawiska, tak jak wyglądają na wiosnę, trzebaby użyć tylko dużo, dużo zieleni, i tę zieleń oblać potokami światła. Innych barw, prócz zielonej, zdaleka przynajmniej — nie widać.
Siedziby ludzkie kryją się za drzewami, szara ziemia pokryta zbożem lub trawą, ale w zieleni tej, jednostajnej na pozór, jest niesłychana rozmaitość, moc odcieni, zmieniających się według tego, czy je blaski słoneczne z góry złocą, czy też od zachodu, purpurą oblewają. I układa się z tej zieloności przepyszna mozajka, najbogatsza kombinacya tonów; od tej trawki bledziuchnej, co na nowo żyć zaczęła, od złotawego listka wierzby, od brzóz, płaczek wiekuistych, aż do ciemno-zielonej olchy, do prawie czarnych jodeł. Hojna dłoń natu-