Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/47

Ta strona została skorygowana.

— Bo mamę boli
— A dlaczego ją boli?
— Bo tak Bozia chce.
— A dlaczego Bozia tak chce?
— O to się pytać nie można — ale można prosić Bozi, żeby mama była zdrowa.
— To ja będę prosiła.
Złożyła rączki i zaczęła szeptać drobnemi usteczkami. Trwało to jednak bardzo krótko, gdyż spostrzegła biedronkę i zapragnęła ją schwytać. Owad rozpostarł skrzydełka i frunął.
— Niegrzeczny! — zawołała — brzydki! nie chciał się ze mną bawić.
Oburzona, porwała kamyczek i rzuciła go w stronę, w którą uciekł mały, centkowany robaczek.
— Józiu — rzekła, — gdzie tatuś? ja do tatusia pójdę.
— Tatko jest w polu, daleko.
— To chodźmy w pole.
— Poszedłbym, ale nie wiem, gdzie to pole jest; tatko pojechał na koniu...
— Na koniu!?
— Tak.
— Jabym też chciała jechać na koniu. Dlaczego nam tatuś nie da konia?