Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/58

Ta strona została skorygowana.

Nazajutrz, pani Marya pojechała do miasteczka i odbyła z panną Gracyą długą konferencyę, a w kilka dni później, siostra doktora przeniosła się na stale do Stawisk.
Z panią Janową zaprzyjaźniły się odrazu, więcej nawet: pokochały się serdecznie, jak siostry. Z początku, panna Gracya miała pewne skrupuły, co do swego stanowiska: takie małe dzieci, jak Józio, nie uczą się jeszcze; wkrótce jednak przekonała się, że tak nie jest, że dzieci mogą się uczyć od chwili, w której myśleć zaczynają, chociaż do takiej nauki książka niepotrzebna. Takie nauczanie sprawiało jej wielką przyjemność, przywiązała się do dzieci całem sercem i postanowiła zostać w domu państwa Janowstwa, jak będzie można najdłużej. Było jej z nimi, a i im z nią bardzo dobrze, spokojnie. Brat kiedy niekiedy przyjeżdżał, widywała go dość często, wiedziała, że zdrów i że mu nic nie braknie, prócz żony, ma się rozumieć. Niekiedy były z tego powodu długie dysputy, w których i pani Janowa, i babcia stawały po stronie panny Gracyi, nie szczędząc wymowy. Doktór perswazyi słuchał, głową kiwał, przyrzekał, że dobrej rady posłucha, i na tem się kończyło.