Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/63

Ta strona została skorygowana.

— O la Boga, a wielmożny pan zkąd to wie?
— Z twoich oczu, mój człowieku; od owczarza dostałeś ziela tysiączniku, a owa kobieta znająca kazała cię natrząsać.
Chłop sądził, że ma z czarownikiem do czynienia i, miał wielką ochotę drapnąć.
Doktór z całą powagą mówił dalej:
— Oni nie leczyli cię źle, mój człowieku, tylko nie poznali się na chorobie.
Chłop oczy szeroko otworzył. Pierwszy raz w życiu słyszał lekarza, który się o kowalu i znającej kobiecie w ten sposób wyrażał...
Doktór mówił dalej:
— Już nie powtarzaj tych lekarstw, bo wiesz, że i dobre nawet, jeżeli go użyć za wiele, zaszkodzi...
— A no, dyć prawda... wielmożny panie.
— Przyjdź za godzinę do dworu, dam ci krople, będziesz je brał o samym wschodzie, o samym południu i o zachodzie słońca; a pamiętaj, na ziemi się nie kładź, bo ta słabość, co cię tak zmarnowała, w ziemi siedzi. Jeżeli chcesz leżeć, to się połóż w izbie, albo lepiej w stodole, na słomie. Postaraj się też o białą kurę, i niech ci