Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/82

Ta strona została skorygowana.

— W każdym razie, panie Maneles, strzeż się na przyszłość wybuchów gniewu. Pomimo sędziwego wieku, jesteś jeszcze dość silny i możesz żyć, ale nie unoś się, bo ci to może zaszkodzić. Napij się teraz wody, a później dostaniesz proszki — główna rzecz — bądź spokojny.
— No... ja przecież już jestem spokojny, tak dalece spokojny, że mogę mówić o tem, co było. Nie jestem młodzik, mogę wybuchnąć gniewem, ale prędko stygnę. Co pan chcesz, jak człowieka nagle co kolnie — to człowiek krzyknie, a jeżeli ciągle kole, to człowiek stęka z bólu. Mnie i nagle kolnęło i ciągle kole... więc krzyknąłem — a teraz jęczę...
— Mój panie — rzekł doktór — przepraszam za ciekawość moją, może zbyteczną, ale wymieniłeś nazwisko człowieka, z którym łączy mnie przyjaźń — jaki ono związek mieć mogło z pańskiem uniesieniem? Czy możesz mi to powiedzieć?
Maneles skinął na domowników, żeby wyszli. Poprawił się w fotelu i, zniżając głos, rzekł:
— Ja mogę panu powiedzieć i to, i drugie i dziesiąte; mogę panu powiedzieć dużo, bo wiem, do kogo mówię. Jednemu nie