Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/91

Ta strona została skorygowana.

mnie zabraknie, oni będą robili po swojemu. Oni dużo zechcą kłaść na niego, bo wiedzą, że to człowiek mocny, on za kilku udźwignie.
— On mocny, powiadacie, dlaczego? taka siła w nim jak w drugim, trzecim, dziesiątym. Czem-że się on tak dalece od innych wyróżnia?
Maneles siwą brodę pogładził.
— Panie doktorze — rzekł Maneles, — ja się na tem znam, bo ja dużo w mem życiu miałem z ludźmi do czynienia, dużom ich widział i dużo rozmyślałem. Są gatunki ludzi, tak samo jak gatunki towaru; jeden słaby i nietrwały, jak ta nić, co ją pająk robi; drugi twardy jak stal. Ten pan, o którym mówimy, jest z twardego gatunku. O tem można dużo powiedzieć, i ja chciałbym panu dużo powiedzieć, bo pan moje słowa zrozumie, pan jest uczony i w swoich doktorskich interesach i tak... ale może ja pana nudzę, może pan się śpieszy?
— Nie, owszem, posłucham chętnie, panie Maneles, ta kwestya interesuje mnie bliżej.
— Niech pan doktór pozwoli szklaneczkę wina, mam dobre, stare wino.