Strona:Klemens Junosza - Talmudziści.djvu/2

Ta strona została uwierzytelniona.
TALMUDZIŚCI.
PRZEZ
Klemensa Junoszę.


Nie wiem, czy jest na świecie kraj, który mógłby się pochwalić jak my, tak wielką liczbą ludzi uczonych i wyłącznie tylko nauce oddanych. Pyszniący się z wielkich swoich ludzi niemcy, zaledwie kilkadziesiąt nazwisk zapisali dotychczas w złotéj księdze narodowéj filozofii, a u nas w najmarniejszéj mieścinie, w lichéj osadzie liczącéj dziesięć szynków i pięćdziesiąt chałup są akademie; w nich to od rana do nocy przesiadują myśliciele pochyleni nad foliantami ksiąg mądrych, prowadzą między sobą dysputy, tworzą komentarze do tekstów, komentarze do komentarzy i jeszcze do tych komentarzy komentarze — bez końca...
Dla nich obojętny jest cały świat zewnętrzny, nie troszczą się o kawałek chleba dla rodziny, żony na nich pracują; oni wybrali sobie cząstkę najpiękniejszą, bo „nauka jest to najlepszy towar”, nauka daje zaszczyty, sławę i udział w życiu przyszłém; człowiek uzdolniony studyowaniem ksiąg mądrości wyższym jest nad tych wszystkich, co w ciężkiéj pracy, w pocie czoła zdobywają chleb dla żony i dzieci...
Sława takich mędrców rozchodzi się szeroko: od Komarówki do Międzyrzecza, od Kocka do Lubartowa, od Pińczowa za Chmielnik...