Strona:Klemens Junosza - Trzy psy.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.
III.
Jeszcze jeden pies.

Byłto sławny na całą okolicę chart, brał zające i lisy w pojedynkę a wabił się Dogoń.
Należał do pana Jacka Kichalskiego właściciela dóbr Ogonowa z przyległościami i był okiem w głowie, oraz perłą w psiarni tego obywatela.
Kronika powiatowa twierdzi, iż psisko to dziwne przechodziło koleje. Przed laty trzema, Dogoń należał do jakiegoś poczciwego szlachcica o sześć mil od Ogonowa zamieszkałego, a sierść miał białą jak mléko, bez żadnej odmiany.
Powiadają, że pewnej ciemnej nocy, pan Jacek z zaufanym i wiernym pachołkiem wyprawił się do wioseczki owego szlachcica, konie przy karczmie zostawił, a sam pieszo dotarł aż do podwórza, na którem leżał Dogoń, wypoczywając po trudach dziennych.
Wiadomo powszechnie, że chart jakkolwiek jest może najpiękniejszym przedstawicielem psiego rodu, jednak nie odznacza się wcale instynktem i zmyślnością właściwą innym gatunkom psów.
To też pan Jacek nie miał wielkiej trudności w zwabieniu do siebie Dogonia kawałkiem ad hoc przygotowanej kiełbasy i przyprowadzeniem psiska do bryczki.
Wyprawa więc powiodła się zupełnie, i na drugi dzień Dogoń osiadł już na stałe w Ogonowie. Pan Jacek zrobił mu dwie czarne łaty farbą, jednę dużą na grzbiecie, drugę zaś zasłaniającą pół głowy, czem tak odmienił fizognomję charta, że właściciel dawny bywając często w Ogonowie i widząc tego psa nie przypuszczał nawet że jest tak blizko zguby, której od tak dawna poszukuje.