Strona:Klemens Junosza - Wdowa z placem.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.
— 11 —

— Więcej się ludziom zdaje, niż jest, ale trochę jest. Nie darmo człowiek przez tyle lat pracuje, zabiega i oszczędza. Sumiennie powiedzieć mogę, żem nigdy zbytków nie robił; chyba czasem z przyjaciółmi, przy niedzieli, na flaki i kufelek piwa, albo z żoną i córką do teatru na wysokie miejsca. Toć przecie nie zguba. Koniec końców więcej zarobiłem, niż spożytkowałem, to też dziecko moje nie zafrasuje się o kawałek chleba.
Gdy był podochocony, a przyjaciele wyciągali na słówko — przyznawał się do kilku tysięcy rubli, ludzie więc myśleli, że ma kilkanaście tysięcy, a jak się pokazało po śmierci, nie posiadał nic więcej, nad kilkaset rubli w gotówce, kilkaset w należnościach za roboty i czwartą część własności odłużonego domu.
Kiedy się prawdziwy stan rzeczy wykrył, panna Barbara już od kilku lat była mężatką. Z pomiędzy licznych konkurentów wybrała takiego, który, jak się zdawało, miał najmniej widoków powodzenia i wybór jej zadziwił wszystkich znajomych. Ojciec protestował, ale panna była stanowcza i rzekła: «ten albo żaden» i musiało stać się podług jej woli. Inni kandydaci cofnęli się, jak niepyszni... A było ich kilku i to poważnych.
Taki naprzykład Wiaderkiewicz. Chłop